Poszłam nad jezioro napić się wody, ale kiedy piłam zobaczyłam że na moich oczach odsuwa się skała tworząc wejście do jakieś groty. Podeszłam zadziwiona bardzo blisko. Patrzyłam co też może być w tej grocie. Weszłam do niej i rozglądałam się jak bym była w muzeum. Nagle zrobiło się całkiem ciemno bo zamknęły się skalne drzwi.
-"Jak ja z tond wyjdę?!" Pomyślałam przerażona.
Było tak ciemno że błądziłam po omacku. Niespodziewanie zrobiło się jasno na końcu korytarza. Podeszłam bliżej, a tam był wilk ze świecącym naszyjnikiem na szyi.
-Ktoś ty? Spytałam.
-Jestem strażnikiem tej świątyni, a ty nie powinnaś tu przychodzić! Burknął.
Rozejrzałam się po korytarzu i dostrzegłam że wszędzie były jakieś posągi.
-Ja przepraszam... - powiedziałam - ale ja nie wiedziałam i nie wiem jak z t o n d wyjść!
-To już twój problem. Rzekł obojętnym tonem.
-To znaczy że nigdy z tond nie wyjdę?! Wykrzyknęłam, a do moich oczu naleciały łzy.
-Mogłaś się nad tym zastanowić zanim tu przyszłaś.
Uciekłam innym korytarzem zrozpaczona. Położyłam się na końcu korytarza i miałam nadzieje że ktoś Mnie uratuje z tego więzienia...
Czy ktoś Mi odpisze i Mnie uratuje czy mam sama siebie uratować?
Pisze się "stąd" ;-)
OdpowiedzUsuńA ja się chce zapisać do watahy :-D
OdpowiedzUsuńChciałabym być alfą
ok
UsuńTo wyślij Mi formularz
wysłałam
Usuń